Mistrzyni autosabotażu

Witajcie kochani dawno mnie z Wami nie było, ale wróciłam i będę systematycznie dla Was pisać. Pomału zbliża się koniec roku czas podsumowań i autorefleksji. Jednak dzisiaj zupełnie nie o tym. Zajmiemy się dzisiaj autosabotażem. Nie bez przyczyny nazwałam siebie mistrzynią autosabotażu. Sabotowanie, czyli przeszkadzanie w realizacji jakiegoś celu, przedsięwzięcia.

Jak się ma do tego autosabotaż?

Autosabotaż, czyli skierowanie sabotowania na własną osobę. Każdy z nas wie, że najtrudniej zmierzyć się z własną osobą i prawdą o sobie. Zawsze znajdą się jakieś osoby, przeszkody, zdarzenia, okoliczności, które będziemy winić za to, że nie udało nam się osiągnąć swojego celu, zrealizować planu. Na pewno jest to łatwiejszy sposób na usprawiedliwienie siebie niż przyznanie się do porażki z własnej winy. Czasem mam wrażenie, że kiedy próbujemy coś zrealizować to w naszej głowie pojawiają się takie dwa chochliki. Jeden podpowiada nam działaj, dasz radę, warto sięgać po więcej, a drugi mówi po co się męczyć, dobrze jest jak jest i tak nic więcej nie osiągniesz po co marnować czas.

Jak sobie wtedy z tym poradzić?

Musimy mieć w sobie dużo siły i motywacji żeby udało nam się pozbyć się tego chochlika, który nam źle doradza i skupić się na pozytywnych aspektach. Autosabotaż w pewnym momencie stanie się naszym nawykiem i do tego nie możemy dopuścić. Musimy dobrze wsłuchać się w siebie w swoje potrzeby i oczekiwania. Dzięki temu pozbędziemy się naszego wewnętrznego dyskomfortu i swego rodzaju rozdarcia, którą droga pójść.

Kochani pamiętajcie, że autosabotaż szkodzi nam i naszym działaniom. Jeśli się go nie pozbędziemy nie ruszymy z miejsca.  To blokada w naszej samorealizacji i użalanie się nad swoją codziennością. Takie zachowanie wywołuje tylko niezadowolenie w nas i naszych najbliższych. Nie udowadniajmy sobie, że czegoś nie potrafimy, nie autosabotujmy siebie. Bądźmy panem swojego losu. Nie obwiniajmy otoczenia i nie idźmy na łatwiznę. Nasze życie jest w naszych rękach. Walczmy o to, żeby było lepsze, a my spełnieni życiowo i zawodowe. Nie bójmy się podejmować wyzwań i nie słuchajmy osób, które próbują nas zniechęcić do działania i swoją frustracje przelewają na nas. Zostawiam Was z pozytywną energią.  Zastanówcie się czy nie idziecie drogą autosabotażu, a jeśli tak to jak z tej drogi zejść?

Podziel się