Witajcie kochani minęły Święta. Czy wam też się wydaje, że każdy dzień jest taki sam? Poranny budzik nie jest już tak systematycznie używany. Czasem gubią się dni tygodnia bo nie skupiam się aż tak nad nimi. Dla każdego z nas jest to trudna sytuacja. Nie wiem jak dla Was, ale mnie bardzo niewygodnie w tej maseczce mimo, że próbuje różnych. Źle mi się oddycha, okulary parują. Wchodząc do sklepu nie widzę produktów bo mam zaparowane okulary, ale rozumiem, że to dla bezpieczeństwa nas wszystkich.
Staruszka
W weekend podczas przygotowania obiadu przez okno w kuchni zauważyłam kobietę. Staruszka o lasce z maseczką na twarzy wyszła z bloku, żeby zerwać sobie gałązkę forsycji. Ogarnął mnie tak przejmujący smutek, polały się łzy. Poczułam tak wzmożony żal, że mimo tego wszystkiego czego doświadczamy na co dzień spotkała nas jeszcze ta izolacja od swoich bliskich. Dla niektórych pewnie jeszcze wyjątkowa samotność i to wszystko uosobiła we mnie ta staruszka, która chciała zabrać do domu tą radosną gałązkę.
Różne stany emocjonalne przeżywam podczas tej całej sytuacji raz jest to takie pogodzenie z tym co się dzieje i że sami sobie na to zasłużyliśmy. Czasem jest to bunt, że dlaczego tego doświadczamy. Czasem przychodzi zobojętnienie. Tak naprawdę jesteśmy bezsilni oczywiście należy zachować środki ostrożności, ale to nie daje nam 100% pewności, że nie zachorujemy. Podobno aby być szczęśliwymi nie należy zamartwiać się rzeczami na które nie mam wpływu i tak po części jest w tym przypadku. Nasza rzeczywistość zmieniła się w momencie. Czy wróci to co było kiedyś? Myślę, że nie. Musimy wiele rzeczy zweryfikować i przystosować się do nowych warunków. To co teraz wydaje nam się jakoś wyjątkową sytuacją kiedyś będzie codziennością i my się do tego przystosujemy. Jednemu zajmie to mniej drugiemu więcej czasu ale każdy w końcu to zaakceptuje. Nie wiem czy ktokolwiek z nas wyobrażał sobie taką sytuację, ale ona się dzieje na naszych oczach, a my jesteśmy jej realnymi uczestnikami. Ja chciałabym się obudzić i pomyśleć, że to był tylko sen, ale tak nie jest. Na początku odczuwałam niesamowity lęk teraz z każdym dniem staram się ten lęk oswajać. Każda napotkana osoba wywoływała we mnie ogromny niepokój. Po wizycie w sklepie wyglądałam jakbym wróciła z treningu na siłowni. Nadal jak każdy odczuwam zagrożenie i jakąś dozą nieufności spoglądam na innych. Jednocześnie wiem, że nie mogę poddać się temu lękowi, nie może on rządzić mną. Jak sami dobrze wiecie stres nie jest dobry i powoduje jeszcze większe osłabienie naszego organizmu.
Silni w sobie
Teraz nie możemy być słabi musimy być silni dla siebie, swoich bliskich, wspierać się wzajemnie. Każdy tej siły musi szukać sam. Jedni znajdą go w modlitwie, Bogu, inni w medytacji, jeszcze inni w treningu fizycznym, w realizowaniu swoich pasji. Ja staram się łączyć te elementy bo mnie to pomaga. Modlitwa pomaga odzyskać wewnętrzny spokój, ćwiczenia fizyczne pomagają zmęczyć organizm i na chwilę skupić myśli na czymś innym. Rozmowa z samym sobą daje poczucie, że mam władzę sprawczą na jakimś małym elementem mojego życia. Czytanie pomaga mi wejść w życie bohaterów powieści i chociaż przez chwilę żyć ich życiem. Może warto wykorzystać ten czas dla siebie, a nawet bez może tylko na pewno warto. Niektóre momenty w naszym życiu dzieją się z zaskoczenia nie mamy możliwości przygotować się do nich. Tak jest właśnie tym razem. Nie byliśmy na to przygotowani, a jednak to się stało i musimy się z tym jakoś uporać. Krok po kroku przejść przez to wszyscy razem z siłą i ufnością pełni nadziei, że będzie lepiej.
Zarażam innych swoim uśmiechem i optymizmem, czytanie to moja pasja, w rozmowach potrafię się zatracić, a pisanie daje mi wolność.